- Prace muszą być prowadzone bardzo starannie, tak by nie uszkodzić żadnej części. Nadpalone materiały zostaną zmierzone. To konieczne do późniejszego odtworzenia wieży - mówi Paweł Szlosberger z firmy remontującej gorzowską świątynię. Prace rozbiórkowe potrwają do końca tego roku.
- Najważniejsze, że pierwsze roboty zostały wykonane tuż po pożarze, bo dzięki temu nie doszło do katastrofy budowlanej. Gdyby iglica nie została zdjęta mogłaby runąć - uważa Szlosberger.
Po nowym roku rozpocznie się odtwarzanie wieży. Trwa już naprawa organów i zegara. Na ich powrót do Gorzowa poczekamy jednak od kilku do nawet kilkunastu miesięcy, Koszt odbudowy świątyni po lipcowym pożarze może wynieść nawet 20 milionów złotych.