To nie było łatwe zadanie, zwłaszcza, że na szali położone było życie 5-latki. Z taką sytuacją gorzowscy lekarze zetknęli się pierwszy raz i miejmy nadzieję, że po raz ostatni.
Dziewczynka miała duszności i gorączkę. Jej ojciec nie zgodził się na wykonanie testu na koronowirusa ani na podanie jej leków. Umieszczono ich w specjalnej izolatce. Szpital, zgodnie z procedurami zgłosił sprawę sanepidowi, a ten zagroził nałożeniem wysokiej grzywny. Kara jednak nie podziałała, więc kolejnym krokiem był wniosek o czasowe ograniczenie ojcu praw rodzicielskich. W końcu bez interwencji sądu wymaz dziecku pobrano.
- Pan nie godził się na podanie ani sterydów, antybiotyków ani nawet na inhalację. Sytuacja była zagrażająca życiu dziecka. Dlatego cała ta procedura została wprowadzona w taki sposób, by dziecku mimo braku zgody rodzica pomóc - opowiada Agnieszka Wiśniewska, rzecznik gorzowskiego szpitala.
Badanie 5-latki miało wynik ujemny. Podano jej odpowiednie leki, które przyniosły skutek. W poniedziałek (10.08) według lekarzy dziewczynka czuła się już o wiele lepiej. Na żądanie ojca została wypisana ze szpitala. Gdyby nie determinacja medyków mogłoby dojść do tragedii.