Do zgłaszającego 34-latka miał przyjść mężczyzna wraz z kobietą. Właściciel musiał jednak na chwilę wyjść, a gdy wrócił słyszał wołanie o pomoc kobiety. Kiedy zjawił się patrol na klatce panowała cisza. Zebrane informacje od sąsiadów nie potwierdzali żadnych hałasów.
Jednak zgłaszający obstawał przy swoim. Mundurowi wezwali strażaków i z ich pomocą weszli do środka. Widok zupełnie ich zaskoczył- w mieszkaniu nikogo nie było i panował porządek! 34-latek nie potrafił logicznie wytłumaczyć, dlaczego wezwał służby. Cała historia okazała się zmyślona.
Być może właściciel zgubił klucze lub miał problem z zamkiem. Przyznał, że w przeszłości musiał zamek rozwiercać. Pewnie wyniosłoby go to taniej niż mandat- 500 złotych, których został ukarany.