Zdaniem protestujących zupełnie nie docenia się ich pracy a bez nich sądy czeka paraliż. - Zarobki pracowników administracyjnych wahają się od 1700 do 2800 złotych na rękę. Za to nie da się godnie żyć. 3 tysiące złotych na rękę pozwoli nam zapłacić rachunki i pozwoli żyć nie tylko od pierwszego do pierwszego - mówi Magdalena Dębicka - Nowakowicz ze Związku Zawodowego Solidarność.
Protest poparli tez niektórzy sędziowie. - Sądownictwo naprawdę stoi nie tyle na orzecznikach co na pracownikach obsługi. Bez tych pracowników, którzy pracują za głodowe pensje niestety ale sędziowie niewiele wskórają - mówi Krzysztof Rawo, sędzia Sądu Rejonowego w Gorzowie. Pikieta przed gorzowskim sądem rozpoczęła się w czwartek o godzinie 12.00 i trwała 15 minut. Tylko w tym czasie nie odbywały się niektóre rozprawy.
Przypomnijmy: pracownicy sądów w ramach protestów - jak wcześniej policjanci - korzystają ze zwolnień lekarskich. W pracy nie pojawiła się juz prawie 1/3 pracowników placówek podległych Sądowi Okręgowemu w Gorzowie – na 338 zatrudnionych 98 poszło na chorobowe. Bez przeszkód praca toczy się w sądach rejonowych w: Gorzowie, Słubicach i w Strzelcach. Nadal najgorzej sytuacja wygląda w Sulęcinie i Międzyrzeczu. W tych placówkach z powodu braku pracowników dzisiaj (13.13) z wokand ściągnięto w sumie 50 spraw. Protest ma potrwać jeszcze w przyszłym tygodniu.