Pracownicy Gorzowskiego Centrum Pomocy Rodzinie w drodze do pracy często - jak twierdzą - natykają się na opuszczone szlabany. Pociąg nie jedzie, urzędnicy nerwowo wiercą się w samochodach zamiast szykować się do przyjmowania petentów. - Na przejeździe czekamy i czekamy i spóźniamy się do pracy - opisują. Taka sytuacja miała miejsce m.in. we wtorek 10 września. Pociąg wówczas przejechał dopiero po 20 minutach od opuszczenia rogatek.
Jak informuje Marta Burczyk z zespołu prasowego Polskich Linii Kolejowych S.A. - sytuacja z 10 września była wyjątkowa. - Nastawniczy otrzymał informację o wyjeżdżającym pociągu ze stacji Gorzów Wielkopolski Główny i i zgodnie z procedurami bezpieczeństwa zamknął przejazd przy ulicy Teatralnej. W tym czasie awarii uległy drzwi szynobusu, przez co pociąg nie mógł wyjechać ze stacji. Procedury bezpieczeństwa obligują pracownika do trzymania zamkniętych rogatek na przejeździe przy ulicy Teatralnej do czasu wyjazdu pociągu ze stacji Gorzów Wielkopolski Wschodni i przejazdu przez przejazd przy ulicy Teatralnej - wyjaśnia Burczyk.
PKP sprawdziła także urządzenia monitorujące pracę rogatek w innych dniach i wszystko działo się zgodnie z procedurami. Rozkład jazdy pociągów będzie raczej trudno zmienić. To może urzędnicy będą zaczynać pracę o 7.45.