Wtorkowy pożar bardzo zaniepokoił wielu mieszkańców podgorzowskie miejscowości. Słup gęstego dymu nad Wojcieszycami był widoczny nawet z 30 kilometrów. Trzeba było szybko zamykać okna - mówią okoliczni mieszkańcy.
-Był strasznie czarny, toksyczny dym. Dobrze, że wiatr wiał w inną stronę i do nas docierały tylko resztki zapachu spalonej gumy - opowiada mieszkanka Wojcieszyc.
Setki opon, które spłonęły znajdowały się na terenie prywatnym, gdzie jest m.in. strzelnica. Sprawę pożaru bada już policja i prokuratura.
- Będziemy badać sprawę przede wszystkim pod kątem ustalenia przyczyny pożaru ale również pod kątem tego czy te rzeczy, były tam składowane zgodnie z obowiązującymi przepisami - mówi prokurator Roman Witkowski.
Przypomnijmy: ogień w Wojcieszycach pojawił się w trzech różnych miejscach. W pożarze, który gasiło przez kilka godzin dziesięć zastępów straży pożarnej nikt nie ucierpiał.