Najistotniejsze stwierdzenia są takie, że mężczyzna podczas pływania nie miał problemów z sercem, jak wcześniej podejrzewano. Przyczyną pójścia pod wodę było co innego. Co? Tego gorzowska prokuratura nie ujawnia dla dobra śledztwa. Druga ważna informacja- ofiara był pod wodą ponad 40 minut! Feralnego dnia na basenie czuwały trzy osoby. Nieodpowiednie zachowanie zarzucono Wojciechowi Ś., kierownikowi zmiany oraz Monice Sz., ratowniczce.
- Są to zarzuty narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Te osoby zostały przesłuchane, nie przyznały się do winy, złożyły wyjaśnienia. Śledczy ustalili, że był związek między zachowaniem ratowników a śmiercią mężczyzny. Ta opinia nie potwierdziła, że był to zawał, wskazała inną przyczynę - mówi Łukasz Gospodarek, rzecznik gorzowskiej prokuratury.
Jaką? - tego prokuratorzy nie ujawniają. Według Seweryna Mandziuka, syna ofiary - to było utonięcie, któremu winni są ratownicy. Jak twierdzi jego tata leżał pod wodą 40 minut i 31 sekund! Trzeci z ratowników, który pracował wtedy na Słowiance, pilnował bezpieczeństwa na innym sektorze. Podejrzanym grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Przypomnijmy- tragedia wydarzyła się 4 września ubiegłego roku na basenie Słowianki w Gorzowie. 54-latek, ratownik medyczny- nagle poszedł pod wodę. Zauważył go inny pływający, który zaalarmował ratowników. Niestety mężczyzny nie udało go uratować.