Maksymilian S. od początku nie przyznawał się do zabójstwa Katarzyny Ch. i usiłowania zabicia jej męża. Twierdził, że trzy strzały z broni CZ-85 Combat 9 mm oddał przypadkiem. 42-latka raniona została w klatkę piersiową. Chciał zastrzelić także Andrzeja Ch., ale pistolet się zaciął i napastnik został obezwładniony. Jak zeznał w sądzie, o czym informuje Lidia Wieliczuk, rzecznik instytucji, po strzałach do kobiety był w szoku i chciał uciec. Nie miał także zamiaru strzelać do mężczyzny.
- Strzały nie padły przypadkowo, co ujęto w opiniach biegłych. Sąd uznał 24-latka winnym obu zarzucanych mu czynów. Zdaniem sędziego tylko dożywocie będzie w tej sytuacji sprawiedliwą karą. Oskarżony ze względu na jego cechy osobowościowe, mimo pełnej poczytalności, nie rokuje, by w przyszłości przestrzegał norm prawnych i etycznych - mówi rzecznik Wieliczuk.
Wyrok nie jest prawomocny, skazany może złożyć odwołanie.
Przypomnijmy, do tragedii na strzelnicy w Nietoperku koło Międzyrzecza doszło rok temu, 14 czerwca. Maksymilian S. strzelał do tarczy, gdy nagle odwrócił się i odpalił broń w stronę 42-latki, właścicielki strzelnicy. Kobieta nie miała szans na przeżycie.