Gorzowianie poinformowali o swojej sytuacji media. Przymusową izolację rozpoczęli 16. marca. Głowa rodziny mogła mieć w pracy kontakt z mężczyzną, u którego wykryto patogen. Zdrowie jest najważniejsze, więc mężczyzna i jego rodzina zamknęli się w mieszkaniu na jednym z gorzowskich osiedli.
Pewnie łatwo nie było, ale dwa tygodnie jakoś minęły. Objawy zarażenia nie wystąpiły. Teoretycznie można by wracać do pracy, pójść na zakupy, ale....
Mężczyzna najpierw otrzymał informację o zakończeniu izolacji a następnie u wszystkich członków rodziny zrobiono testy na obecność koronawirusa. - Wyników nie znamy, nie powiedziano nam co mamy robić więc... postanowiliśmy zostać w domu - opowiada mężczyzna. Nie ukrywa jednak, że jest nieco... zdziwiony całą sytuacją.
My o zawirowania z kwarantanną zapytaliśmy urzędników wojewody m.in. o to dlaczego testów nie przeprowadzono wcześniej. Odpowiedzi jeszcze nie otrzymaliśmy. Czekamy. Podobno brak informacji to czasem najlepsza informacja, ale w tym przypadku przysłowie zdecydowanie się nie sprawdza.
Dodajmy, że kwarantanną w Gorzowie objętych jest coraz więcej osób. Jak nam się udało nieoficjalnie dowiedzieć urząd przyszykował miejsca, w których ludzie odbywają ją poza miejscem zamieszkania. Wyznaczono je np. w przystani nad Wartą, przygotowywane są także dwa hotele.