W lipcu kilku pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej trafiło na gorzowski oddział zakaźny przy ul. Walczaka. Mieli długo czekać na przyjęcie, co mogło ich bezpośrednio narazić na utratę zdrowia.Właśnie pod tym kątem prowadzone jest postępowanie. Za ten czyn grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
- Karetki czekały z pacjentami pod szpitalem aż zostaną oni przyjęci na oddział. Stały one jakiś okres czasu. Zarzuty dotyczą załogi, że tak powiem szpitala, która nie chciała czy nie przyjęła bezpośrednio po przywiezieniu tych osób- wyjaśnia Łukasz Gospodarek, rzecznik gorzowskiej prokuratury.
Jak powiedziała Agnieszka Wiśniewska, rzecznik gorzowskiego szpitala- zarząd lecznicy czeka na oficjalną informację w tej sprawie i wtedy się do niej ustosunkuje.
Przypomnijmy- w lipcu w Lubuskiem w Jordanowie pojawiło się pierwsze ognisko COVID-19. W DPS-ie zarażonych zostało 29 osób, w tym 20 pracowników. Podopieczni przywiezieni zostali do Gorzowa.