Paradoksalnie, tuż przed wyborami, skomplikowane sprawy nagle w gorzowskim magistracie znajdują rozwiązanie. Dotyczy to m.in. brakujących środków na inwestycje drogowe czy sporu o nisze z koleją, który trwał od grudnia ubiegłego roku.
Rozmowy i negocjacje trwały prawie 10 miesięcy. - Teraz zyskaliśmy więcej niż mieliśmy. Będziemy zarządzać wszystkimi niszami - mówi Jacek Szymankiewicz, wiceprezydent Gorzowa. Posłuchaj:
Co istotne miasto będzie miało także wpływ na nisze, które nie znajdą chętnych. - Wtedy będzie można pomyśleć czy ich nie "otworzyć" i zrobić kolejne przejazdy pod estakadą - dodaje Szymankiewicz. PKP PLK gwarantuje także, że obecne otwarte nisze, które służą komunikacji nie zostaną zabudowane.
Przypomnijmy - w grudniu ubiegłego roku PKP wypowiedziało umowy najmu dzierżawcom nisz, w tym miastu. Władze Gorzowa chciały mieć realny wpływ na to, jaka branża może pojawić się na nabrzeżu. Zrobiło się gorąco na linii kolej-magistrat. Wobec braku porozumienia prezydent zapowiadał odgrodzenie nisz od bulwaru. Na szczęście historia zakończyła happy endem.