Drezdenko. Koparka zapadła się na fontannie
Kto znalazł się w poniedziałkowy (6 listopada) poranek na rynku w Drezdenku w województwie lubuskim, przecierał oczy ze zdumienia. Wynajęta przez magistrat firma miała, przed zimą, wywieźć wielkie donice z kwiatami. Wydawało się, że nic nie może pójść źle. Do momentu, kiedy operator koparki chciał sobie skrócić trasę i pojechał przez… nieczynną już fontannę. Delikatna konstrukcja nie wytrzymała ciężaru kilkutonowego pojazdu. Koparka zapadła w miejscu fontanny, roztrzaskując wszystkie płyty dookoła.
Pierwsza o zderzeniu poinformowała Karolina Piotrowska, burmistrz Drezdenka, w swoich mediach społecznościowych.
- Chce mi się wyć! Nasza piękna fontanna zniszczona. Głupota, brak wyobraźni, bezmyślność… Nie - nie pozazdrościliśmy Łodzi… - napisała na Facebooku.
Samochód z Łodzi vs. koparka z Drezdenka
Nawiązanie do Łodzi nie było oczywiście przypadkowe. Tam w miniony piątek (3 listopada) robotnicy, którzy mieli wylać nową, betonową nawierzchnię na ul. Legionów, zastali zaparkowany „na zakacie” samochód. Nie chcieli czekać do poniedziałku z odholowaniem pojazdu, więc zabezpieczyli auto szalunkiem i… wylali nową nawierzchnię wokół przeszkody.
Po zdarzeniu w Drezdenku media społecznościowe natychmiast zalane zostały zestawieniami koparki, która zapadła się w betonowych płytach, i samochodu w „betonie’ z miasta włókniarzy.
Auto z Łodzi pod osłoną nocy wyjechało z pułapki, koparka z Drezdenka została wyciągnięta jeszcze tego samego dnia. - Naprawa trochę potrwa, ponieważ musimy poczekać na wszystkie analizy i opinie. Jednakże ze względu na to, że potrzebne będą granitowe płyty o odpowiednich wymiarach, myślę, że trochę to potrwa. Aktualnie dostanie tego materiału nie jest aż tak proste. Do następnego sezonu powinniśmy się jednak wyrobić – powiedziała portalowi tvn24.pl Karolina Piotrowska.