Jeżeli ktoś przypuszczał, że wraz z otwarciem granic bazar zapełni się po brzegi kupującymi, to się przeliczył. O ile w sobotę klientela dopisała, choć daleko było do frekwencji sprzed pandemii, o tyle w niedzielne południe przy stoiskach kręciło się stu, może nieco więcej Niemców. Co ciekawe, przeważały osoby starsze, które ewidentnie przybyły bardziej na rekonesans, niż na konkretne zakupy.
Zdecydowanie brakowało nabywców sadzonek i roślin. Tak samo stoiska z papierosami cieszyły się umiarkowanym powodzeniem. Jak podkreślali nasi rozmówcy, łatwo zauważyć, że nasi sąsiedzi zaczęli ostro zaciskać pasa. - Oglądają każde euro i nie kupują już tak hurtem, jak jeszcze trzy miesiące temu - mówi sprzedawczyni ze stoiska tytoniowego.
Z kolei na jeszcze inny aspekt takiego ,,niedoboru'' zagranicznej klienteli zwraca uwagę sprzedawczyni ze stoiska z bielizną damską. Zdaniem pani Marty Zioła, wielu klientów nie planowało przybycia do Kostrzyna już teraz, bowiem byli przekonani, że granica będzie otwarta w nocy z niedzieli na poniedziałek, a nie już w sobotę.
Pani Marta, jako urodzona optymistka jest pewna, że wkrótce sytuacja znormalizuje się. Takiego napływu niemieckich klientów jak jeszcze kilka miesięcy temu pewnie nie będzie, ale źle być nie powinno. - Jeszcze będzie dobrze, jeszcze będzie normalnie - mówi z uśmiechem przesympatyczna sprzedawczyni.