Pożar w bloku na Os. Centrum 7 wybuchł po dziewiątej w niedzielny poranek (27.09). W tym czasie mieszkająca na czwartym piętrze Bożena wraz z synkiem Julianem byli w kościele, gdzie chłopczyk przystępował do I Komunii Św. Kiedy wrócili ich mieszkanie stało w płomieniach. Wszystko wskazuje na to, że podpalenia dokonał ojciec chłopca Tomasz M. Sąsiedzi widzieli mężczyznę, jak w momencie, kiedy na klatce schodowej pojawił się dym on sam wsiadł na rower i odjechał. - Szukamy tego mężczyzny, żeby wyjaśnić okoliczności powstania pożaru - mówi Justyna Łętowska z międzyrzeckiej policji.
Z kolei rzecznik prasowy straży pożarnej w Międzyrzeczu Dariusz Rzepecki podkreśla, że kiedy na miejsce przybyli strażacy i wyłamali drzwi całe mieszkanie, wszystkie pomieszczenia stały w płomieniach. Sąsiedzi z bloku podkreślają, że na oścież pootwierane były okna i balkon mieszkania na czwartym piętrze, tak jakby ktoś otworzył je specjalnie, aby podsycić ogień. Samo mieszkanie przypomina pobojowisko. Jak zauważył reporter ,,SE'' wszystkie rzeczy zostały wyrzucone z szaf i tam dopadł je ogień. Nie ocalało nic. Pogorzelisko.
Kobieta znalazła schronienie u rodziny. Tomasza M. poszukuje policja. ,,SE'' dowiedział się od sąsiadów, że mężczyzna już wcześniej odgrażał się, że spali dom. Nieoficjalnie wiadomo, że był chory, ale nie chciał poddać się leczeniu psychiatrycznemu.