Sprawą martwego kociaka zajęły się w końcu panie z pobliskiej biblioteki publicznej. Wiedziały, że zwłokami powinna zająć się gmina. I tam właśnie wykonały telefon. Długo nie trwało, kiedy na miejscu pojawił się patrol służb, które zajmują się usuwaniem zwłok zwierzaków, które padły gdzieś tam na drodze czy w pobliżu. Ekipa, która przybyła ze Świebodzina usunęła ciałko bezdomnego kociaka. Nie czeka go jednak pochówek taki jak w przypadku kotów domowych. Ołtarzyka nie będzie. Trafi do tzw. chłodziarni, gdzie wraz z innymi zebranymi przy drogach zwłokami zwierzaków czekać będzie na kremację. To i tak dobrze...
Jak tłumaczy ,,SE'' właściciel świebodzińskiej firmy zajmującej się usuwaniem zwłok naszych czworonożnych braci, kiedy znajdujemy na naszym terenie ciała kotów, psów, sarn czy dzików, to po prostu należy zadzwonić do danego urzędu gminy, a ten ma obowiązek mieć podpisaną umowę z zakładem, który tym problemem się zajmie. Niestety, niewielu mieszkańców o tym wie.
Jednak dzięki czułym, ale i dobrze zorientowanym bibliotekarkom z Międzyrzecza, martwy puchaty koci malec nie znajdzie swego ostatniego miejsca spoczynku na śmietnisku.