W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że pojawił się inwestor, który chciał odkupić i wyremontować popegeerowskie obory na potrzeby tak licznego stada. Jak podaje Gazeta Wyborcza: zatrudniono nawet ekipę remontową i zakupiony został pierwszy sprzęt.
Krowy miały tam trafić jeszcze w grudniu. Tymczasem teraz właściciel gospodarstwa wycofał się z tego pomysłu. Dlaczego? Tego póki co nie wiadomo, próbowaliśmy się z nim skontaktować, ale bezskutecznie.
Co dalej? Wiemy, że 15 krów pojedzie do zagrody Ocalenie w Śmiłowicach, 15 chce także ośrodek OTOZ Animals. Pięcioma krowami ma się zająć fundacja VIVA. To oznacza, że brakuje domu dla 131 sztuk bydła.
Krowy wciąż przebywają na prywatnym terenie w rezerwacie Zakole Santockie. Biuro ochrony Zwierząt, które jest zarządcą stada nie ma już środków na ich utrzymanie. Cały czas szukają sposobu na uratowanie zwierząt. Jeśli się to nie uda, bydło najprawdopodobniej trafi na rzeź.