Podczas kontroli mężczyzna nie chciał dmuchać w alkomat, więc policjanci zatrzymali go na badanie krwi. Gdy jechali do szpitala, mężczyzna zaczął... kaszleć. Powiedział, że niedawno wrócił z Niemiec i prawdopodobnie ma koronawirusa.
Funkcjonariusze nie mieli wyboru. Wezwali specjalistyczną karetkę. Mężczyźnie zrobiono dwa testy: na obecność koronawirusa oraz stężenie alkoholu we krwi. Ten pierwszy jest negatywny. Na podobny wynik drugiego testu raczej trudno liczyć. Od jego wyniku zależy, jakie konsekwencje poniesie mężczyzna. Za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu można nawet stracić prawo jazdy.