Jak informuje PAP, do dramatycznej sytuacji doszło w niedzielę, w pobliżu Świebodzina. Sierżant sztabowy Mateusz Maksimczyk, będąc po służbie, jechał trasą S3. Zauważył dwa samochody stojące na pasie awaryjnym i leżącego na ziemi mężczyznę otoczonego przez kilka osób.
Funkcjonariusz zatrzymał auto i tam podbiegł. Z pomocą jednej z osób udzielił leżącemu mężczyźnie pierwszej pomocy przedmedycznej. Po rozmowie z nim ustalił, że prawdopodobnie miał zawał serca. Po kilku minutach na miejsce dotarła karetka pogotowia.
Zobacz też: Gorzów: BURDA w centrum miasta! Rzucali śmietnikami. Chcieli ZNISZCZYĆ ŚWIĘTA?!
- Medycy potwierdzili, że poszkodowany mężczyzna miał rozległy zawał serca i wezwali śmigłowiec LPR, który zabrał go do szpitala. Policjant wstrzymał ruch na drodze na czas akcji ekipy śmigłowca – powiedział Maludy.
Żona zabranego do szpitala mężczyzny była tak roztrzęsiona, że nie mogła prowadzić auta. Małżeństwo pochodzi z Bydgoszczy. Policjant zaproponował jej, by zaczekała na przyjazd rodziny u niego w domu i tak też się stało.
- Dzięki szybkim i skutecznym działaniom ratunkowym poszkodowany mężczyzna w porę znalazł się w specjalistycznym szpitalu, gdzie ustabilizowano jego stan zdrowia – powiedział Maludy.