Jeszcze w niedzielne południe nie wydawało się, że na drogach będzie aż tak koszmarnie. Tymczasem, im bliżej wieczora warunki stawały się coraz gorsze. Temperatura spadła do zaledwie dwóch stopni powyżej zera, ale za to zaczął gdzieniegdzie padać tzw. kapuśniaczek. Było to szczególnie uciążliwe na trasie do ze Skwierzyny do Kostrzyna, którędy akurat w niedzielne popołudnia jadą w kierunku granicy setki aut. Na szczęście, ze względu na zbliżające się Boże Narodzenie wielu rodaków postanowiło już teraz pozostać w Polsce, więc i nasilenie ruchu było niższe niż co tydzień.
Nawet jednak w tak koszmarnych warunkach niektórych kierowców nie opuszczała brawura. Wyprzedzanie w tym mleku na podwójnej ciągłej graniczyło, delikatnie mówiąc, z bezmyślnością. Ale jednak takich chojraków nie brakowało. Co ciekawe, brylowali w tych ryzykownych manewrach, rodacy gnający od granicy w głąb kraju. Widać w nozdrzach mieli już zapach smażonego karpia. Aby jednak go skosztować, trzeba najpierw bezpiecznie dotrzeć do domu.