Było lato 2018 r. w domu na obrzeżach Trzebicza pod Drezdenkiem trwa poprzedzający wesele tzw. pulter. Pani Katarzyna postanawia wyjść wraz z kuzynką na papierosa za płot położonej tuż przy lesie posesji. Nagle, jak z podziemi wyłania się i powala ją na ziemię potężny wilk.
Samotny drapieżnik kąsa po całym ciele, głównie po nogach, choć za wszelką cenę próbuje dorwać się do krtani kobiety. Zaledwie kilkanaście metrów dalej nieświadomi niczego goście bawią się w najlepsze. Nie słyszą krzyków masakrowanej kobiety.
Z pomocą Katarzynie przychodzi dopiero kuzynka, która z całej siły wali wilka w łeb... butelką z piwem. Zwierzę ucieka. Na nogach ofiary pozostają szarpane rany, po których blizny pozostaną jej do końca życia.
To jak dotychczas jedyny tak drastyczny przypadek napaści wilka na człowieka na północy regionu. Niestety, na porządku dziennym są napaści na stada zwierząt hodowlanych. W okolicach Witnicy grasująca tam wataha zdziesiątkowała stado owiec. Jak podkreślał w rozmowie z reporterem ,,SE'' właściciel stada, wilki wpadły w jakiś amok, co mogły to rozszarpały, ale wiele sztuk po prostu zostało zagryzionych i porzuconych.
Pszczew. Tutaj wataha zmasakrowała z kolei stado danieli. Jak ze smutkiem zauważył właściciel hodowli, wiele samic było ciężarnych. - W okolicy pojawiło się bardzo aktywne stado wilków i kwestią czasu jest, kiedy zaatakują człowieka - prorokował pan Marek. - Oby nie, ale na pewno dojdzie do tego, że myśliwi nie będą mieli wiele do roboty, bo wilki pożrą zwierzynę łowną.
Pod Lubiszynem z kolei wilcze stado przetrzebiło hodowane z pieczołowitością cielaki. Wcześniej drapieżniki nie pogardziły też dorosłymi krowami. W ostatnich dniach wilki zaatakowały gospodarstwo w Wielowsi pod Sulęcinem. Tutaj ofiarą padły daniele. W niedługim czasie z liczącego 18 sztuk stada pozostało sześć danieli.
We wszystkich tych przypadkach osoby z którymi rozmawialiśmy wręcz domagały się kontrolowanego odstrzału wilków. Bo jest ich zbyt wiele. Jednak wilki są pod ścisłą ochroną. I dokonanie odstrzału to skomplikowany proces.
W ich obronie stają murem obrońcy zwierząt argumentując, że zachowania drapieżników są absolutnie dla nich normalne. Prawda. Na dodatek patrząc bezpiecznie na będące w hodowli wilki trudno oprzeć się ich dzikiemu urokowi.
Tylko ciekawe jak na te wilcze walory patrzy pani Katarzyna z Trzebicza. Czy też jest pod urokiem futrzastego potwora, który oszpecił ją na całe życie?