Policjanci z grupy SPEED, patrolujący trasę S3, natknęli się w poniedziałek (31 stycznia) na kierowcę skody, który najwyraźniej pomylił drogę ekspresową z torem wyścigowym. Na odcinku, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 120 km/godz., siedzący za kierownicą skody mężczyzna pędził w kierunku Szczecina z prędkością aż 223 km/godz. Chwilę później, na wyraźną prośbę funkcjonariuszy, musiał jednak zredukować ją do zera.
ZOBACZ TEŻ: Kierowca zaskoczony wysokością mandatu. Próbował targować się z policjantami
Jak się okazało, za kierownicą skody siedział 24-letni mężczyzna. Jechał sam, ale przewoził... długą na całe auto drabinę. Równie zaskakujące było jego tłumaczenie. 24-latek oświadczył policjantom, że jego prędkość wynikała z chęci „przepalenia zaworu EGR”. Funkcjonariuszy to jednak nie przekonało i ukarali kierowcę mandatem w wysokości 2,5 tys. zł. Metoda czyszczenia zaworu, na jaką zdecydował się 24-latek, okazała się więc mało opłacalna, gdyż w warsztacie taka usługa kosztowałaby kilkaset złotych.
Zapędy kierowców, którzy nie przejmują się ograniczeniami prędkości, miały ostudzić nowe stawki mandatów obowiązujące od 1 stycznia 2022 r. Do pewnego stopnia tak też się stało. Choć nie brakuje takich przypadków, jak kierowca skody zatrzymany na S3, to po pierwszym miesiącu działania nowego taryfikatora w powiecie gorzowskim da się zauważyć wyraźny spadek liczby mandatów wystawianych za przekroczenie prędkości. W styczniu 2021 r. było ich 637, a w 2022 r. już tylko 477. Wciąż nie brakuje jednak kierowców, którzy jeżdżą zdecydowanie za szybko w terenie zabudowanym i tracą prawo jazdy. W styczniu 2021 r. prawo jazdy straciło w ten sposób 42 kierowców, a w 2022 r. - 41 kierowców.