Protesty przeciwko pokazom garnków dla seniorów w Gorzowie
Część mieszkańców Gorzowa Wielkopolskiego próbuje zapobiec organizowaniu w mieście pokazów garnków dla seniorów, bo poszkodowanych jest coraz więcej. W piątek, 25 listopada, trzy prezentacje miały się odbyć w Restauracji Radosna, ale ostatecznie do tego nie doszło, choć skończyło się interwencją policji, o czym pisaliśmy tutaj: Dantejskie sceny na pokazie garnków dla seniorów w Gorzowie! Ludzie atakują właściciela restauracji. W gronie osób, które próbują przestrzegać seniorów z Gorzowa przed nierozważnym zakupem, jest Monika Drubkowska z Fundacji Warto Być Równym nad Wartą.
- Moi rodzice są ofiarami takich dwóch firm. Zakupili kiedyś kołdry i garnki. Statystycznie nie mam wiedzy, ale wydaje mi się, że 30-40% takich osób ulega tym pokusom, a później mają problem. Te starsze osoby nie mają świadomości, że jest 14 dni na odstąpienie od umowy. Widząc co się dzieje, przygotowaliśmy specjalne ulotki, gdzie informujemy o wszystkim. Dajemy kontakt do rzecznika praw konsumenta, który w Gorzowie bezpłatnie udziela pomocy. Jesteśmy z nim w stałym kontakcie. Dzisiaj chcieliśmy w zamiarze pokojowym porozmawiać ze starszymi ludźmi i ich edukować - powiedziała kobieta portalowi Eska.pl po piątkowej awanturze.
Od Makłowicza do zgłoszenia na policję. Czy mieszkanka Gorzowa odzyska pieniądze?
Jak informuje Eska.pl, w środę, 30 listopada, pokaz garnków dla seniorów miał się odbyć w jednym z hoteli w Gorzowie Wielkopolski, ale dzięki kolejnej akcji aktywistów część osób zrezygnowała z uczestnictwa w prezentacji. Do tego grona nie można zaliczyć pani Ewy, która na jednym z wcześniejszych spotkań straciła 8,9 tys. zł. Teraz próbuje je bezskutecznie odzyskać, ale przyznaje, że wcześniej dała się omamić naciągaczom.
- Na jednym z pokazów wylosowałam kopertę, w której była wypisana liczba sprzętów, które otrzymam. Później powiedziano mi, że będzie reklama z Robertem Makłowiczem, po niej miałam na podstawie otrzymanych voucherów od firmy otrzymać zwrot pieniędzy, a za udział w reklamie dostać sprzęt z tej koperty, co wylosowałam. Można powiedzieć, że pieniądze, które wpłaciłam, miały być takim zastawem - mówi portalowi Eska.pl poszkodowana.
Mieszkanka Gorzowa zgłosiła wszystko na policję, ale takich spraw, i to w całej Polsce, jest coraz więcej.
- Szukają naiwnych i ludzie wierzą. Bardzo to przeżywam. Dziewięć tysięcy to jest bardzo dużo, zwłaszcza że niecałe dwa tysiące mam emerytury. Aż się płakać chce. Jak oni tak mogą tak ludzi wykorzystywać? Nie do pomyślenia. Żyć na cudzy koszt - mówi pani Ewa, którą cytuje Eska.pl.