Międzyrzecz

i

Autor: Dariusz Dutkiewicz To niezwykłe jajka.

Międzyrzecz: Egzotyczne jajo wspomnień na Wielkanoc. UWAGA! To nie są... pisanki

2020-04-12 11:59

Kiedy trzy miesiące temu pan Jacek wraz z żoną z myślą o wielkanocnym śniadaniu kupowali na targowisku w Tajlandii różowe jajka, nawet nie przypuszczali, że na myśl o tym zakupie łezka stanie im w oku. Dziś z pieczą stłukli różowe skorupki, obrali jajeczka i z namaszczeniem, mając przed oczami widok tajskich plaż, zabrali się za ich pałaszowanie.

I pomyśleć, że od czasu kiedy państwo Kowalscy (prosili nas o zmianę nazwiska) wyjechali na wycieczkę swych marzeń, do Tajlandii, minęło sto dni.

Miejscowe zabytki zabytkami, plaże plażami, ale pan Jacek postanowił sobie, że z tej eskapady przywiezie prawdziwy kulinarny rarytas, różowe tajskie jajka.

Międzyrzecz

i

Autor: Dariusz Dutkiewicz Jajka są... jasno różowe.

Po długich poszukiwaniach na jednym z targowisk w Bangkoku wypatrzył w końcu kobietę, która na swym straganie takowe miała. I tu pytanie, dlaczego międzyrzeczanina tak zafascynował tajski specjał?

Otóż, jak wyczytał, na południu Tajlandii hodowane są kury, które znoszą...różowe jajka. Później są one wkładane do mieszkanki gliny, popiołu, soli, wapna palonego i łusek ryżu. W takiej gliniance przebywają co najmniej kilka tygodni, a nawet miesięcy.

Po tym czasie żółtko nabiera brązowej, a nawet ciemno zielonkawej barwy, a z białka wytwarza się ciemnobrązowa galaretka. Brrr...

Międzyrzecz

i

Autor: Dariusz Dutkiewicz Jajka są czarne.

Kowalscy w specjalnym pudełku takie jaja kilkanaście tysięcy kilometrów przewieźli. I dziś skorupka różowego jajeczka pękła na ich świątecznym stole. Gospodarz domu z namaszczeniem obierał skorupkę, aby dotrzeć do białka.

- Jacek, naprawdę jest zielone - zakrzyknęła pani Joanna patrząc na wnętrze tajskiego nabiału. Kiedy jajko zostało już w całości obrane spoczęło na talerzyku.

Wtedy pan Jacek chwycił nóż i przeciął jajo na pół. I znowu małżonka nie oparła się emocjom, no może trochę innym niż przed chwilą, bo żółtko było ciemnobrązową galaretą, przypominającą... no lepiej nie myśleć co.

Międzyrzecz

i

Autor: Dariusz Dutkiewicz Egzotyczne, ale podobno smakują jak polskie... jajka.

I w tym momencie nastąpił szczyt trwającej od ponad stu dni jajecznej przygody Kowalskich.

Gospodarz przeciął jajko, chwycił jedną połówkę, pani Joasia drugą i drżąc z niepewności co ich czeka, ze słowami ,,pół mnie a pół Tobie'' skonsumowali azjatycki specjał. I co?

Oboje po chwili mlasnęli i jakby powiedziała pierwsza kucharka telewizji Ewa Wachowicz ,,mniam, mniam, pycha''.

Tajskie jajko w smaku przypominało bowiem te... kupione na międzyrzeckim Manhattanie! Po prostu smakowało znakomicie, a konkretnie jak jajo prosto od chłopa. Polskiego chłopa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki