Jednak to nie oficjele przykuwali uwagę setek międzyrzeczan. Tylko potężna, ciągnąca się prawie na kilometr kolumna pojazdów wojskowych brygady. O ile na kończącej część oficjalną defiladzie wojacy prężyli swe muskuły we włazach pojazdów bojowych, o tyle oczy międzyrzeczanek bardziej przykuwał widok tych chłopców dużo wcześniej, kiedy wyluzowani, ale czujni, bo przed wielką paradą, przesiadywali na pancerzach swych żelaznych rumaków. I była w tych spojrzeniach, co wychwycił nasz obiektyw, wzajemność. Bo Dowborczycy, a przecież pochodzą prawie z całej zachodniej Polski, podziwiali, choć skrycie, wdzięki znanych ze swych walorów mieszkanek miasta nad Obrą i Paklicą.
O ile Dowborczycy przed defiladą przesiadywali na pancerzach swych żelaznych rumaków, o tyle ich poprzednicy, tyle w cieniu drzew parku w centrum Międzyrzecza, zasiadali w swych siodłach na swych koniach. I to one budziły największe emocje u pięknych kobiet, niekiedy miłośniczek koni. No bo, co uchwycił obiektyw ,,SE'' całować pancerza wozu pancernego się nie da, ale pod okiem krasnego ułana, cmoknąć Karego w pysk można...