Od tygodni dzieciaki z okolicznych bloków z utęsknieniem patrzyły na skrzące się kolorami zabawki. Rodzice musieli cierpliwie tłumaczyć, że epidemia, że koronawirus... A plac tak wabił maluchy. No i w końcu mają dzieciaki możliwość się wyhasać. Pod czujnym okiem rodziców oczywiście.
A jakie regulaminowe są te nasze dzieci. Dystansy zachowane, aż troszkę smutno, bo pewnie Ola chciałaby pogadać z Adą o nowych ciuchach dla lalek, a Jasiu chętnie sypnąłby w oczy piaskiem Heniowi. Tak a propos piachu, to cały plac wysypany jest piaseczkiem.
I dobrze! Bo jak Jasiu spadnie z huśtawki, to nie na trawiastą, ale i tak twardą glebę, jak to na innych placach bywa, tylko na piaseczek. Brawa dla pomysłodawców. Jest bezpieczniej.