Międzyrzecz: I cisza, i cisza, uszy zatyka...

Na odcinku od Tequili do głównej krzyżówki, rety to chyba jakaś fatamorgana, nie spotykamy żadnego przechodnia. Puuustka.

W centrum jedyny ślad ludzki to dwóch panów kiwających się w kolejce do Żabki. Normalnie w niedzielę kłębi się tu spragniony tłum. A dziś....

Na kolejny ludzki ślad natrafiamy pod dworcem. Dojeżdżających zwykle o tej porze do Poznania czy Szczecina studentów brak.

Ślad przed dworcem też raczej wtórny, bo jedynie wywnioskować z niego można po zawartości reklamówek, że mieszkający w okolicy są fanami małego jasnego.

No ale po drugiej stronie miasta przy cmentarzu, w drugi dzień świąt powinny być tłumy. Nie ma. Na parkingu jedno auto.

No to jeszcze zajrzyjmy jak wygląda czas wielkich powrotów ze świąt, wszak jutro normalny dzień pracy. Normalny? Czy to możliwe, że tak wygląda popularna droga ekspresowa? 

Miasto wymarłe, ale to raczej, a nawet na pewno dobrze w czasach pandemii. Międzyrzeczanie kolejny raz pokazują, że kierują się rozumem, a nie emocjami.