Przez trzy miesiące powiat międzyrzecki był prawdziwą oazą na wirusowej mapie lubuskiego, a nawet całej Polski. To olbrzymia zasługa służb epidemiologicznych, ale i dyscypliny mieszkańców. ,,Zero zakażeń, bastion trwa'' pisaliśmy co tydzień na łamach ,,SE''. To przeszłość.
Ostatni bastion padł wraz z nadejściem sezonu turystycznego, zakażeń w sąsiedniej gminie, a przede wszystkim wraz rozluźnianiem restrykcji. Wystarczyło, że pozwolono zdjąć maseczki na wolnej przestrzeni, a już wielu międzyrzeczan, ale także przybyszy, nie nosi ich np. w sklepach.
Dlatego apel międzyrzeckiego sanepidu. Jak twierdzą zaprzyjaźnione kasjerki z marketu, sam apel tu nie wystarczy. Natomiast kilka tygodni temu policja skontrolowała niektóre markety i nałożyła mandaty na tych, którzy maseczek przy zakupach nie nosili. Wieść się rozeszła i natychmiast ekspedientki zauważyły poprawę. Teraz jednak znowu klienci wyluzowali.
Wielu z nich to przybysze, którzy sądzą, że na gościnnych występach przepisy ich nie obowiązują. Zwracajmy więc uwagę, tym którzy do przepisów się nie stosują. Bądźmy konkretni w swych zachowaniach: ,,Gościu, nie masz maseczki, to się odsuń''. Groźniejsi są jednak Ci, którzy maseczki noszą, tyle że poniżej nosa. A tak noszona maseczka nas przed takim być może zainfekowanym cwaniakiem, absolutnie nie chroni.
W sklepie rowerowym przy międzyrzeckim targowisku pewien pan zwrócił uwagę innemu klientowi, który maseczkę miał poniżej nosa, że w ten sposób, to sobie może chronić usta przed słońcem, ale na koronawirusa to nie działa. No i Pan bez słowa maseczkę na nos zaciągnął. Podziałało. Kto wie czy dzięki tej dowcipnej uwadze, ten który znamienne zdanie wypowiedział nie uratował swego zdrowia, a może i życia.