Na tak niski stan wody narzekały w miniony weekend m.in. rzesze kajakarzy z całej zachodniej Polski, którzy brali udział w licznych spływach. To jednak wydaje się być najmniejszym problemem, bowiem według miłośników kajakarstwa, to wręcz atut rzeczki, a plączące się pod wiosłami wodorosty, stanowią poza powalonymi pniami drzew dodatkową atrakcję.
Zdecydowanie większym problemem jest fakt, że niski pozom wód w rzekach przekłada się bezpośrednio na spadek lustra wody w jeziorach. Widać to przede wszystkim na przykładzie jeziora Głębokie, gdzie woda opadła do nienotowanego poziomu. Odsłonięte są słupy dźwigające pomosty, a z drabinek, które prowadziły do wody, schodzi się na... piach.
Dowódca ochotniczej straży pożarnej w Skwierzynie, Michał Kowalewski, przyczyn takiego stanu rzeczy upatruje nie tylko w suszy, ale przede wszystkim w zaniedbaniach na polu melioracyjnym. - Koryta rzek nie są czyszczone, pobocza zarastają, bo nikt ich nie wykasza, więc przepływ wody jest coraz słabszy - mówi Kowalewski. - Nie natura, ale my sami doprowadziliśmy do tej katastrofy.