Na międzyrzeckim os. Kasztelańskim dostrzegliśmy Panią doręczycielkę z mozołem targającą dwa kosze wyładowane korespondencją. Wytrwale deptała swym pamiętającym chyba jeszcze lata 80. rowerem. Dzielna kobieta dawała jednak radę i metr po metrze zbliżała się do kolejnych bloków i domostw.
Kiedy postawiła na chwilę swój bicykl rzuciliśmy na niego okiem. I dosłownie szczęka opadła. Otóż stał przy parkanie najprawdziwszy Opal 3. Unikat!
Może i dla konesera tak, ale spróbować przejechać na takim cacku czasami grube kilometry, to już nie lada wyzwanie. Tak na oko rowerek był z czasów późnego Jaruzelskiego, młodszych czytelników informujemy, że to schyłek lat 80. ubiegłego wieku.
Po chwili listonoszka wyszła z domu, chwyciła za kierownicę swego pojazdu i z mozołem ruszyła do następnych odbiorców. Nic dodać, nic ująć. Komentarza nie trzeba.
Wystarczy sobie wyobrazić naszą bohaterkę, jak w ciepły wiosenny dzionek pedałuje swym wehikułem z torbami i w kombinezonie ochronnym. Na samą myśl pot cieknie po plecach...