Było samo południe. Temperatura sięgała 30 stopni, kiedy klienci przechodzący przez parking Tesco w Międzyrzeczu zauważyli w środku zaparkowanej skody fabii psa. Futrzak, choć właściciel otworzył mu z tył auta na kilka centymetrów okno, ledwo łapał powietrze. Przez sklepowe megafony kilkukrotnie wzywano właściciela. Nadaremno. W końcu obsługa sklepu zadzwoniła na policję. Tymczasem wokół auta temperatura powietrza, ale i tłumu rosła. No i jeszcze przed przybyciem policji mężczyźni postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.
Przy pomocy rąk, a raczej łomu, jak również innych narzędzi próbowali na siłę opuścić szybę. Skodowe szyby się jednak nie poddały. Ktoś rzucił hasło, aby szybę zbić. Na szczęście stwierdzono, że pies nie wygląda na konającego, a zbicie szyby może zostać poczytane za uszkodzenie mienia. Zdezorientowany psiak kręcił się tymczasem na kanapie.
Wreszcie przybył starszy pan, właściciel czworonoga. Powitały go od ludzi wyzwiska, a jeden z mężczyzn zabrał się prawie do rękoczynów. Gorączka i emocje dały się widać we znaki. Merdaniem ogona przywitał za to swego pana psiak. Słusznie? Gdyby nie reakcja przechodniów, to nie wiadomo jak zakończyłby się pobyt psiaka w... autopiekarniku.