Sprawdziliśmy. Rzeczywiście tuż przy cmentarnym murze znajdują się niezabezpieczone otwory w ziemi. Ich głębokość sięga ponad metra, a to już wystarczy, żeby w najlepszym przypadku połamać nogi. Pytanie tylko, kto miałby wałęsać się po nekropolii.
Otóż co prawda założony jeszcze w XIX w. cmentarz został decyzją Ministerstwa Gospodarki Komunalnej zamknięty w 1966 r. i od tego czasu nie odbywają się tutaj pochówki, jednak położone tutaj mogiły polskich pionierów, ale i Niemców odwiedzają bliscy. I to z obu stron granicy na Odrze.
Szczególnie widać to w okolicach Święta Zmarłych. Na co dzień ruch tutaj znikomy. Warto jednak pamiętać, że to miejsce kultu wyznawców kilku wyznań. I nie przystoi, żeby po jednaj stronie przy murze znajdowało się powstałe niedawno lapidarium, a po drugiej biły po oczach niezabezpieczone dziury.
A jak jeszcze ktoś w nie wpadnie, to dopiero wystawimy sobie cenzurkę. Tym bardziej, że zaledwie kilkanaście metrów od najbliższej niezabezpieczonej studzienki stoi Krzyż Katyński. Czyli tradycyjnie nasza rzeczywistość zawsze ma dwie twarze.