Dlaczego ,,metro''? Bo schody do toalet i zlewów są tak strome, jak zejście do stacji metra na Piccadylly w Londynie. Na dole, jak w stolicy Anglii, też spotkać można kloszardów. Tyle, że międzyrzeckich. Myją się tutaj, i nie tylko. Są pod kontrolą. Po 18-tej nie mają wstępu. Latem przed wyjściem z metra na wyluzowanych klientów nie trzeba długo czekać. W ciągu zaledwie dziesięciu minut naliczyliśmy aż 14 panów wychodzących z męskiej części publicznych toalet. W większości turyści, którzy nie zamierzali płacić 2 zł za korzystanie z pisuarów w jednym z pobliskich lokali.
Bo w Międzyrzeczu opłata za publiczne metro jest bezpłatna! W okresie letnim takie zejście w podziemia bywa więc czasami wybawieniem dla pragnącego ukojenia swych potrzeb wczasowicza czy wczasowiczki. No i tutaj nagle hiobowa wieść dla odwiedzających WC na plantach gości. Metro zostanie zburzone. Bo stare, bo straszy! Ma być w tym miejscu skwer.
- Szalety zostaną wyburzone w ramach rozpoczętego już programu rewitalizacji zieleni miejskiej - twierdzi magistrat.
A jak już metra nie będzie, to co dalej z potrzebującymi? Dobra wieść jest taka, że Ratusz zapewnia, iż po zburzeniu metra wystąpi do Rady Miejskiej z wnioskiem o zabezpieczenie pieniędzy na budowę dwóch nowych toalet publicznych. Jedna już nawet jest. W pełni wyposażona m.in. w papier toaletowy. Tyle, że po drugiej stronie miasta. Dla klientów chyba za droga. Bo wrzutnik złotówek zardzewiał.