Trudno sobie wyobrazić co czuły matki nowo narodzonych maluszków, kiedy okazało się, że dzieciaczki trzeba zabrać od matczynych piersi i przewieźć do innego szpitala. Kobiety, ale już bez swych skarbów, pozostały pod czułą opieką na oddziale położniczym, bo przecież dopiero co rodziły.
Ewakuowano także pięcioro starszych dzieci z oddziału dziecięcego. Ogółem do szpitali w Poznaniu, Zielonej Górze i Gorzowie wyjechało z międzyrzeckiej lecznicy ośmioro dzieci i noworodków. A za każdym z tych przypadków ciągnie się pasmo matczynych łez, rodzicielskich rozterek, po prostu serce pęka...
Tymczasem test z udziałem lekarza powtórzono. I drugi wynik był negatywny! Na razie oba oddziały, zarówno noworodków, jak i dziecięcy są zamknięte. Lekarze i pielęgniarki, którzy mieli kontakt z prawdopodobnie zakażonym doktorem wylądowali na kwarantannie. Wszyscy w szpitalu z niecierpliwością czekają na wynik trzeciego testu.
Od niego zależy jak potoczy się los osób, które miały kontakt z lekarzem z Gorzowa. - Mamy nadzieję, że wynik będzie negatywny, wtedy będzie można otworzyć oba oddziały - mówi Jarosław Marcela dyrektor międzyrzeckiego sanepidu. - Wszystko będzie jasne w sobotę przed południem.