Przypomnijmy, że pierwszy test przeprowadzony w Warszawie dał wynik pozytywny. Co pociągnęło za sobą lawinę. Z oddziału noworodków ewakuowano troje maluszków, a z dziecięcego pięcioro. Dzieci trafiły do szpitali w Gorzowie, Zielonej Górze, a nawet w Poznaniu. Personel oddziałów dziecięcego oraz ginekologiczno - położniczego, który miał kontakt z niby zakażonym doktorem wylądował na kwarantannie.
Piszemy, niby zakażonym, bowiem już drugi test mający potwierdzić wyniki tego pierwszego dał wynik ujemny! W tej sytuacji wystąpiła konieczność wykonania testu trzeciego, decydującego. Jego oficjalne wyniki dotarły do Międzyrzecza w minioną sobotę. - Wynik testu jest ujemny - mówi dyrektor międzyrzeckiego sanepidu Jarosław Marcela.
Jak przed chwilą dowiedział się ,,SE'' wszystkie oddziały w szpitalu działają dziś normalnie, choć nie do końca, bowiem pomimo jednoznacznego wyniku testu część personelu nadal pozostaje na kwarantannie. - Sami nie wiemy, jak długo to może potrwać, zależy to od wojewódzkich służb sanitarnych - mówi jeden z lekarzy. - A podsumowując całą tę sytuację, to wychodzi na to, że ten pierwszy wynik testu to była wieka lipa, która pociągnęła za sobą niepotrzebne zamieszanie, choć, słowo ,,zamieszanie'' to zdecydowanie za delikatnie powiedziane.
Tak więc powiat międzyrzecki pozostaje jedynym w województwie lubuskim i jednym z nielicznych w Polsce gdzie nie zanotowano przypadku skażenia koronawirusem.