Ze względu między innymi na nieczytelne oznakowanie zjazdów do Gorzowa, zarówno od strony Szczecina jak i Zielonej Góry czy Poznania, na obwodnicy często dochodzi do wypadków. Urzędnicy chcą tę kwestie rozwiązać, dlatego planują spotkanie z zarządem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- Poprzednia dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad bardzo się koncentrowała na tematach w Zielonej Górze i wokół Zielonej Góry. My mieliśmy problem nawet z tym, żeby się doprosić reakcji wywarcia presji na wykonawcę rozbudowy obwodnicy, który poprzez złe oznaczenie na pewno miał pośredni wpływ przynajmniej na jeden śmiertelny wypadek, który miał miejsce na obwodnicy Gorzowa. Dlatego też jeszcze w maju planujemy spotkanie z nowym już kierownictwem GDDKiA. Będziemy starali się, żeby dyrekcja pokazała nam sposób wychodzenia z tych elementów, które są pewną słabością wynikającą z tego, ze i nadzór był niezbyt wysokiej jakości przy poprzedniej dyrekcji, ale też problemy tu występujące były bagatelizowane - powiedział Artur Radziński, wiceprezydent miasta.
Przypomnijmy: w kwietniu na s3 na wysokości Gorzowa doszło do wypadku, w którym zginęły dwie osoby. W ciągu trzech lat na tej obwodnicy doszło do 14 wypadków, 9 osób zginęło a 33 zostały ranne.
Kiedy zostaną wprowadzone ewentualne zmiany poprawiające bezpieczeństwo? Na razie nie wiadomo. Przeciąga się sama budowa drugiej nitki obwodnicy - prace miały potrwać do końca kwietnia. Nie ma jeszcze nowego oficjalnego terminu zakończenia robót.