Andrzej Chyliński, mąż zmarłej na strzelnicy w Nietoperku Katarzyny (36 l.) swoje przeżył. Z niedowierzaniem patrzył w prokuraturze na zeznania człowieka, który zabił jego ukochaną żonę. - To absurd, co ten człowiek opowiada - mówi SE. - A najgorsze, że niektórzy są zdania, iż tak mogło być...
Do zabójstwa doszło równo rok temu. Było gorące popołudnie, kiedy do szefa strzelnicy w Nietoperku podszedł niepozornie wyglądający młodzieniec. Biała koszulka, szczupły blondynek... Nic nie wskazywało, aby miał on stwarzać jakiekolwiek zagrożenie.
Pan Andrzej na prośbę klienta wydał więc broń i ostrą amunicję, a sam poszedł kosić trawę. Nic nie słyszał. Tymczasem 23-letni mieszkaniec Nowej Wsi pod Skwierzyną oddał kilka strzałów do tarczy, po czym obrócił lufę i skierował ją w stronę instruktorki, która była zarazem żoną właściciela strzelnicy.
Z zimną krwią strzelił jej w brzuch oraz głowę. Piękna kobieta nie miała niestety szansy aby przeżyć. Tym bardziej, że jak dziś mówi ,,SE'' mąż zabitej, z materiałów śledczych z którymi się zapoznał, ostatni strzał został oddany, kiedy jego żona leżała twarzą do ziemi. Strzelono jej w tył głowy.