W sobotę (26.10) nieprzytomną młodszą dziewczynkę znalazł przechodzień przy placu zabaw przy Borowskiego-Wyszyńskiego. Trafiła ona na SOR, gdzie ją przebadano i pobrano krew. Miała ona 1,5 promila alkoholu w organiźmie. Za nim doszło do dramatycznego zdarzenia 10-latka wraz z 14-latką w piątek (25.10) wyszły do szkoły z placówki przy Kazimierza Wielkiego.
10-latka kilku godzinach przebywała w szpitalu. Opuściła go z pradziadkami. Dziewczynka od niedawna przebywa w placówce opiekuńczej. Rodzice nie mogą się nią zajmować, dlatego opiekę przejęli pradziadkowie.
- Jednak okazało się, że dla opiekunów jest to zbyt duże obciążenie i wystąpili do sądu, by podjął czynności związane z zabezpieczeniem pieczy nad dzieckiem. Decyzja zapadła 26 września - dodaje rzecznik Wieliczuk.
10-latka w sobotę (26.10) wróciła do placówki. Wieczorem pojawiła się także 14-latka. Nie wiadomo co przez ten czas robiła. Ją czekać mogą konsekwencje- może zostać umieszczona w placówce zamkniętej. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja i prokuratura.