Sprzęt wspomaga i ułatwia pracę neurochirurgów. Dzięki niemu w jednym miejscu, na przykład na oddziale, można wykonać znaczną część przygotowań do operacji. Lekarz najpierw przeprowadza symulacje i wybiera najlepszy sposób dotarcia do uszkodzonej części kręgosłupa. Następnie zaprogramowane ruchy powtarza specjalne ramię.
- Z robotem skupiamy się na technikach mało inwazyjnych czyli bez bezpośredniej ingerencji w ciało. Dla pacjenta większa precyzja w działaniu oznacza mniejsze ryzyko powikłań, skrócenie czasu hospitalizacji, mnie j widoczne blizny - wylicza Paweł Hadała, przedstawiciel producenta.
Robot powstał przy udziale fachowców- aż setki amerykańskich neurochirurgów. Dzięki czemu urządzenie do minimum eliminuje błędy ludzkie. Jak twierdzi Aleh Dziamchuk, gorzowski neurochirurg biorący udział w szkoleniu - że takie jest życie i zawsze coś może się zdarzyć, a ten robot to jest nasze ubezpieczenie, że po zabiegu pacjentowi nic się nie stanie.
Testowane w gorzowskim szpitalu urządzenie to jedno z 120 na całym świecie. Jego koszt to około 5,5 miliona złotych.