Zakończyło się postępowanie wobec dwóch konwojentów, którym z transportu zbiegł Adam D., podejrzany o morderstwo. Dlaczego mundurowi nie odpowiedzieli karnie pomimo stwierdzonych nieprawidłowości? Mówi Roman Witkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie:
Według prokuratury - policjanci nie wiedzieli kogo dokładnie przewożą. Obaj siedzieli z przodu radiowozu i nie widzieli co robi konwojowany mężczyzna. Policja także zakończyła swoje postępowanie. - Doszło do złamania wewnętrznych procedur - skomentował Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji. Konwojenci otrzymali ostrzeżenie o niepełnej przydatności do pracy na zajmowanym stanowisku. Są młodzi stażem- jeden pracuje rok, a drugi dwa lata. Po miesięcznym zwolnieniu lekarskim w maju wrócili do służby. Pomimo zakończonego postępowania jest wiele znaków zapytania.
Przypomnijmy - do ucieczki doszło 20 kwietnia w Gorzowie. 30-latek podejrzany o zabójstwo starszej kobiety miał przejść badania psychiatryczne w szpitalu przy Walczaka. Przestępca, podczas otwierania drzwi radiowozu, wyskoczył z pojazdu i uciekł. Pościg trwał kilkanaście godzin. Ujęto go w okolicach Drezdenka, dzięki zgłoszeniu kobiety.