Policjanci z sulęcińskiej drogówki jechali we wtorkowy poranek (7 czerwca) drogą krajową nr 92. Tuż po godz. 7, za miejscowością Boczów, zatrzymali się na sygnał mężczyzny kierującego ruchem w związku z prowadzonymi pracami drogowymi. Funkcjonariusze zauważyli jednak, że mężczyzna ma problem z utrzymaniem równowagi. Postanowili więc sprawdzić stan jego trzeźwości.
ZOBACZ TEŻ: Dramatyczny pościg ulicami Zielonej Góry. Pirat drogowy omal nie rozjechał ludzi na deptaku [WIDEO]
Badanie alkomatem potwierdziło ich podejrzenia. Okazało się, że 44-latek, uprawniony do regulacji ruchem na drodze krajowej o bardzo dużym natężeniu ruchu, miał w organizmie ponad promil alkoholu.
- Szybka reakcja sulęcińskiej drogówki, z dużą dozą prawdopodobieństwa zapobiegła tragedii - podkreśla st. sierż. Klaudia Biernacka z Komendy Powiatowej Policji w Sulęcinie. - Nietrudno sobie wyobrazić, co mogłoby się stać w sytuacji, gdyby mężczyzna nadał nieprawidłowy sygnał lub zrobił to zbyt późno.
Pijany mężczyzna został natychmiast odsunięty od regulacji ruchem, a na stanowisku zastąpił go trzeźwy zmiennik. 44-latek usłyszał zarzut pełnienia w stanie nietrzeźwości czynności związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa w ruchu, za co grozi mu kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Wszystko wskazuje też na to, że straci on również uprawnienia do regulacji ruchem.