Do zdarzenia doszło w środę, 4 stycznia. W godzinach popołudniowych policjanci ze Strzelec Krajeńskich otrzymali niepokojące zgłoszenie od kobiety, która potrzebowała pomocy. 66-latka informowała, że wyszła do lasu i pomyliła leśne drogi, dlatego zgubiła się i nie potrafiła sama wrócić do domu. Sytuacja była poważna, bo 66-latka straciła zasięg w swoim telefonie i mogła jedynie dodzwonić się pod numer alarmowy.
- Zbliżający się zmierzch i zimowa pora powodowały, że nie było czasu do stracenia, policjanci musieli działać błyskawicznie - mówi asp. Tomasz Bartos z KPP w Strzelcach Krajeńskich. - Dyżurny szybko ustalił współrzędne, co pozwoliło określić prawdopodobne miejsce, z którego kobieta dzwoniła. Te informacje trafiły również do policjantów skierowanych przez dyżurnego do pomocy 66-latce.
Trudny i gęsto zalesiony teren uniemożliwił wjazd radiowozem, dlatego policjanci zmuszeni byli działać pieszo, zdając sobie sprawę z presji czasu spowodowanej przez zbliżający się zmierzch. To jednak nie przeszkodziło w szybkim dotarciu do kobiety. Ustalenia dyżurnego okazały się na tyle precyzyjne, że 66-latka kilkadziesiąt minut od zgłoszenia została odnaleziona przez mundurowych.
Około godziny 16:00 policjanci odwieźli kobietę do domu, gdzie czekała na nią zmartwiona rodzina.