Patolog, który przeprowadził sekcję 54-latka ustalił, że mężczyzna poszedł pod wodę z powodu złego stanu zdrowia. Chodzi o chorobę serca. Czy to ona była przyczyną śmierci? Czy może dostał zawału serca? Odpowiedzi mają dać kolejne badania.
- Ja nie chcę w tej chwili określać to mianem zawału serca. Biegły też jednoznacznie na ten temat nie mówi. Natomiast związek to miało z chorobą serca. By ustalić co spowodowało taki stan zdrowia, pobrano próbki tkanek do specjalistycznych badań - mówi Roman Witkowski, rzecznik gorzowskiej prokuratury.
Prokuratorzy, dzięki zabezpieczonemu monitoringowi, sprawdzą jak przebiegała praca ratowników w dniu tragedii. Według nieoficjalnych informacji mężczyzna miał być pod wodą aż kilkanaście minut.
- Nie wykluczam, że jakiś czas mogło to trwać. Natomiast nie jestem w stanie w tej chwili podać rzeczywisty czas przebywania tego mężczyzny pod wodą. To również będzie określane przez biegłego patomorfologa - dodaje rzecznik Witkowski.
Prokurator potwierdził, że 54-latka zauważyła postronna osoba, która zaalarmowała ratowników. Postępowanie toczy się pod kątem dwóch czynów - narażenia osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to kara od 3 miesięcy do 5 lat.
Przypomnijmy- do dramatu doszło w środę (4.09) około godz.14 na basenie CRS Słowianka w Gorzowie. Po wyciągnięciu z wody, 54-latek był reanimowany przez kilkadziesiąt minut. Nie udało się go uratować.