A było do kogo kierować ten apel, bowiem przed południową mszą w Rokitnie już było grubo ponad stu wiernych. A w ciągu nabożeństwa liczba ta się potroiła, bo wiele osób przyjechało na samą procesję. Sądząc po rejestracjach aut, nie tylko z całej diecezji, ale także z Wielkopolski, głównie Ziemi Międzychodzkiej, a nawet ze Szczecina. Przybyli z gościnną wizytą nawet przedstawiciele zakonu Karmelitów Bosych.
Jak podkreślił ksiądz kustosz to wyjątkowe nabożeństwo w czasach tak trudnych dedykuje przede wszystkim parafianom, ale także rolnikom, oby ominęła ich kolejna klęska, tym razem suszy. A później było niezapomniane, wstrząsające i dające wiele do myślenia kazanie ks. Bortnika na temat życia francuskiej mistyczki i stygmatyczki Marty Robin, która sparaliżowana przez kilkadziesiąt lat żyła tylko dzięki podawanej raz dziennie hostii.
Pomimo pandemii, procesja ciągnęła się na przestrzeni dziesiątków metrów. Bez ścisku wierni okrążyli bazylikę. A symbolem tej wyjątkowej procesji był moment, kiedy nad tymi setkami przechodzących wiernych górował stojący na centralnym placu pomnik Jana Pawła II.