Rokitno

i

Autor: Dariusz Dutkiewicz Ksiądz Przemysław cierpliwie czekający.

Rokitno: W Wielką Sobotę w Sanktuarium wyspowiadała się tylko jedna wierna!

2020-04-11 21:53

Przez kilka godzin ksiądz Przemysław cierpliwie czekał na chętnych do spowiedzi grzeszników. No i doczekał się. Pięć minut przed końcem posługi do zakrystii, gdzie zainstalowano nowej modły konfesjonał, weszła wierna z Przytocznej. Kiedy kilka minut później wchodziła do bazyliki, twarz jej jaśniała uśmiechem, skąd należy przypuszczać, że rozgrzeszenie otrzymała. I teraz mocna duchem może dalej walczyć z ciężkimi czasami w jakich przyszło jej i jej rodzinie żyć.

Tego jeszcze w Wielką Sobotę w Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej nie było. W samo południe brama wjazdowa zamknięta! Na szczęście furta otwarta. Normalnie w taki dzień kłębiłyby się tutaj tłumy wiernych. Dziś pusto wszędzie, głucho wszędzie.

Dopiero na głównym placu spotykamy samotnego kapłana. Siedzi na krześle i w promieniach słońca kontempluje tę słoneczną w tym miejscu rzeczywistość.

Jak się okazuje czeka na wiernych, którzy chcieliby przystąpić do spowiedzi. - W zakrystii, przy wejściu bocznym, jest wewnątrz zimno, więc postanowiłem nieco rozgrzać się w słońcu, bo nikt dotychczas nie dotarł - tłumaczy ksiądz Przemysław, jakby nieco się usprawiedliwiając.

Rokitno

i

Autor: Dariusz Dutkiewicz Odpoczynek na słońcu jest przyjemny i zdrowy.


Dopiero, kiedy reporter wspomina, że dobrze robi, bo koronawirus nie cierpi ciepła, kapłan rozluźnia się. - No to dobrze zrobiłem - wzdycha. A w zakrystii rzeczywiście chłodno jest.

Nic dziwnego, że rozsądnym było przenieść się na nasłoneczniony plac. Jak wynika z naszej rozmowy, ksiądz Przemysław nie ma za złe parafianom, że do spowiedzi nie przyszli.

 - W dobie tego, co dzieje się dookoła nas trudno się temu dziwić, a nawet należy pochwalać, że pozostali w domach nie narażając siebie i innych - mówi. - We wszystkim bowiem należy zachować rozsądek.

Rokitno

i

Autor: Dariusz Dutkiewicz Wierni zostali w domach... bo tak jest bezpieczniej.

I kiedy w końcu zbliża się trzynasta przed obliczem duchownego staje jedyna tego dnia wierna. Oczywiście przy udzielaniu spowiedzi nie byliśmy, ale sądząc po tym co zobaczyć można było w zakrystii, zachowano daleko idące środki ostrożności, a wierna od spowiednika była w odległości ponad dwóch metrów.

Po spowiedzi odwiedziła bazylikę. W drzwiach wspomniała jeszcze reporterowi, że teraz pora na żarliwą modlitwę. Nie trudno zgadnąć w jakiej intencji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki