Do zdarzenia doszło w poniedziałek. Niecodziennego odkrycia dokonała jedna z urzędniczek, która zwróciła uwagę na małą czerwoną lampkę świecącą pod umywalką. Okazało się, że jest to bezprzewodowa kamera.
Na miejsce wezwano policję, która zabezpieczyła sprzęt i nagrania. Urządzenie rejestrowało zarówno obraz jak i dźwięk.
- To zdarzenie jest niesłychanie bulwersujące i godne napiętnowania - mówił na łamach Onetu nadkom. Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji.
Polecany artykuł:
Nie wiadomo, skąd kamera wzięła się w tym miejscu. Jest bardzo prawdopodobne, że zainstalował ją ktoś z pracowników urzędu. Toaleta jest bowiem niedostępna dla interesantów, mają do niej dostęp tylko urzędnicy.
Policjanci wytypowali już kilka osób, które mogą mieć związek z tym incydentem. Za przestępstwo utrwalania wizerunku nagiej osoby grozi nawet do pięciu lat za kratkami.