Skatowany Rafałek nie żyje. Żył tylko 19 dni
Wstrząsającą sprawą śmierci noworodka z Gorzowa żyje cała Polska. Maleńki chłopczyk trafił w środę, 19 czerwca do Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie z licznymi obrażeniami wskazującymi na użycie wobec niego przemocy. Był reanimowany, posiadał krwiaki w głowie i odklejoną siatkówkę oka. Matka miała tłumaczyć, że dziecko zatruło się jedzeniem. Lekarze natychmiast powiadomili o sytuacji organy ścigania.
Niestety lekarze nie dawali nadziei na uratowanie życia chłopca. Czarny scenariusz spełnił się bardzo szybko. W czwartek skatowany chłopczyk zmarł.
Rodzice i babcia zatrzymani
W środę wieczorem zatrzymano w tej sprawie trzy osoby. To rodzice chłopca - 25-letnia Julianna K. i 27-letni Marcin W. oraz 58-letnia babcia, Iwona K.
- W tej chwili prowadzimy czynności dotyczące tego, w jakich okolicznościach i kto te obrażenia spowodował - mówiła w czwartek prok. Agnieszka Hornicka-Mielcarek z Prokuratury Rejonowej w Gorzowie. - Obrażenia głowy dziecka są bardzo poważne. Wszystko wskazuje na to, że zostały spowodowane przez osoby trzecie. Czy był to upadek, czy było to potrząsanie, czy uderzenie - tego obecnie nie wiemy i to jest badane.
Przesłuchanie w prokuraturze
W piątek, 21 czerwca, przed południem do prokuratury została doprowadzona matka chłopca - informuje lokalny portal gorzowskie.pl. Kobieta jest przesłuchiwana. W ciągu dnia mają zostać doprowadzone kolejne osoby - ojciec dziecka i babcia.
Wszystko wskazuje na to, że jeszcze w piątek zostaną postawione zarzuty w sprawie tragicznej śmierci noworodka i zapadnie decyzja o ewentualnym tymczasowym aresztowaniu.
Rodzice skatowanego na śmierć Rafałka mieszkają na gorzowskim Zawarciu. Według relacji sąsiadów, nie cieszą się dobrą opinią. W domu miał być słyszany płacz dziecka i krzyki jego matki. Kobieta miała tłumaczyć lekarzom, że dziecko zatruło się jedzeniem. Objawy okazały się jednak zdecydowanie inne.