Oto w XXI w. przyszło im funkcjonować w mieszkaniu gdzie nie ma toalety. Ba, nawet WC. Muszą więc korzystać z wychodka na podwórku. Ten jest tak przestronny, że nawet obrócić się w nim trudno. Na dodatek, kiedy czasami za dnia zapomną zamknąć bardach na kłódkę, to zdarza się, że skorzystają z niego nieproszeni goście. Nie zawsze czyściochy. Brrr...
Do lokalu przynależy piwnica. Biada jednak temu, który zdecydowałby się tam zejść, bo schody są bardzo, ale to bardzo strome. Tak więc nie tylko załatwianie się, ale także zejście do piwnicy należą dla pary ul Przemysłowej do sportów ekstremalnych.
Oczywiście Antoni wielokrotnie zwracał się do komunalki, aby chociaż na podwórzu porządną toaletę wybudowali. Nawet wskazali z Anielą miejsce, gdzie ta mogłaby stanąć. Nadaremno.
W samym skwierzyńskim magistracie twierdzą, że wszystko jest do zrobienia. Jednak pod warunkiem, że Saletisowie uregulują swe długi względem administratora czyli Zakładu Usług Komunalnych. Te według urzędników liczą sobie kilka tysięcy złotych.
Jak twierdzi jeden z urzędników, gmina w pierwszej kolejności skłania się do inwestycji i to licznych u tych mieszkańców, którzy nie mają zadłużenia.
I jeżeli Antoni i Aniela rachunki wyrównają, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby inwestycje przez nich proponowane wykonać. Na razie małżonkowie wraz ze swym psiakiem Borysem (5 l.) bezskutecznie wypatrują miłosierdzia gminy.