Niebiesko-biali spadli na ostatnie miejsce w tabeli, po tym jak przegrali u siebie. Pniówek Pawłowice Śląskie wygrał 4:0. Pierwsza połowa to wyrównana gra, niestety druga część to popis rywali. Choć pierwszy gol to bramka samobójcza Patryka Nideckiego, to już pozostałe trzy są autorstwa piłkarzy ze Śląska. Gorzowianie stracili je po stałych fragmentach gry.
– Zagraliśmy jak dzieci, to skandal, nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Trzeba być odpowiedzialnym, myśleć na boisku. Jest mi wstyd, przepraszam kibiców, że musieli to oglądać – podsumował Kamil Michniewicz, trener Stilonu.
Natomiast Warta Gorzów na wyjeździe pozytywnie zaskoczyła. W Legnicy wygrała z rezerwami Miedzi 2:1. Choć po pierwszej połowie to nie było takie pewne, bo to przeciwnik prowadził 1:0. Jednak drugie 45 minut należało do gorzowian. Rozmowa w szatni pomogła, bo na boisko wyszła zupełnie inna drużyna.
Kilka akcji, z czego dwie Mateusz Duchowski i Dominik Zakrzewski zakończyli celnymi trafieniami. – Słaba pierwsza połowa, niedokładna gra, ale potem była już radość z drugiej koncertowej części – skomentował Mateusz Konefał, trener Warty.