Swój proceder kobieta rozpoczęła już w 2008 roku, kiedy to prowadząc sklep pobrała towar od jednej z hurtowni, ale... nigdy za niego nie zapłaciła. Faktura miała zostać uregulowana z późniejszym terminem płatności. Tak się jednak nie stało.
W ten sam sposób kobieta działała przez kilka lat - straty szacuje się na ponad 400 tys. zł. Przełom w sprawie nastąpił dopiero w 2015 roku kiedy przedstawiciel jednej z pokrzywdzonych firm zgłosił oszustwo na policję.
Funkcjonariusze zajęli się sprawą i dotarli do pozostałych pokrzywdzonych. Teraz jest już gotowy akt oskarżenia przeciwko 37-latce, w którym przedstawiono jej aż 45 zarzutów. Kobiecie grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.