W czwartek (5.09) policjanci chcieli zatrzymać do kontroli kierowcę, który zachowywał się podejrzanie. Na widok radiowozu przyspieszył i zaczął uciekać. 24-latek wyprzedzał na skrzyżowaniu oraz na przejściu dla pieszych, „ścinał” zakręty czy jechał na „czołówkę”, gnając z prędkością ponad 160 km/h.
Na jednym z zakrętów nie opanował pojazdu i wjechał do rowu. Nie dawał za wygraną i wbiegł do lasu. W pewnym momencie przestał uciekać i zaczął szukać… grzybów. Kiedy mundurowi do niego dobiegli, udawał zaskoczonego całą sytuacją. Oświadczył, że jest grzybiarzem i nie rozumie skąd całe zamieszanie.
Mężczyzna zakończył „grzybobranie” z kajdankami na rękach. Okazało się, że toyota została skradziona w Niemczech. Mieszkańcowi województwa mazowieckiego za niezatrzymanie się do policyjnej kontroli oraz za paserstwo grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.